Dzisiaj po raz kolejny przychodzę do Was z propozycją zdobienia w stylu french manicure. Jak dla mnie jest to jeden z prostszych sposobów ozdobienia swoich paznokci, nadania im szyku i wyjątkowego charakteru.
Zdobienie zostało wykonane na pełnym spontanie po tym, jak zakupiłam swoje pierwsze lakiery do zdobień (z cienkim pędzlem).
Osobiście jestem bardzo zadowolona z efektu jaki osiągnęłam. Mani nosiło mi się bardzo dobrze i z pewnością jeszcze nie raz takie zmaluję:).
Jeśli natomiast chodzi o lakiery do zdobień Wibo. No cóż, nie będę pisała jakiejś rozwlekłej recenzji na ich temat. Wspomnę tylko o tym, co według mnie jest istotne:
- konsystencja: oba lakiery są dość gęste,
- pędzelek: w obu egzemplarzach pędzelki są jak dla mnie zbyt krótkie i za grube,
- szczegóły: czarny ma fajną pigmentację, dobre krycie oraz fajną formułę. Maluje się nim bardzo przyjemnie, po jednym pociągnięciu pędzla linia jest intensywnie czarna. Biały natomiast strasznie się ciągnął, ciężko się nim malowało, konieczne były poprawki podczas malowania,
- pojemność: 8 ml,
- cena: poniżej 10 zł,
- data ważności: 12 m-cy od otwarcia,
- dostępność: Rossmann.
Lakiery te szału nie robią i na pewno będę szukała czegoś lepszego. Możecie coś polecić?
Na pazurkach mam: Sensitivity Base Coat od Essie, mój ulubiony lakier do frencza Essence Sweet As Candy w numerze 104, biały i czarny lakier do zdobień Wibo (numerki już się starły...). Całość jak zawsze (ostatnio) pokryłam Essie Good To Go. I Gotowe :)
Jak Wam się podoba taki inny frenczyk? Jak zawsze czekam na Wasze komentarze.
Trzymajcie się ciepło i do następnego, M.