29 kwietnia 2014

Essie too too hot, czy na prawdę jest hot?

Witajcie:)

Dzisiaj kilka słów o moim pierwszym (z dwóch posiadanych przeze mnie) lakierze Essie o gorącej nazwie too too hot. Lakier ten to piękna, soczysta, dość jaskrawa czerwień. Bardzo energetyczna, z pewnością nie można przejść obok niej obojętnie.


Lakier ten noszę od soboty a zdjęcia zrobiłam w dniu dzisiejszym, żebyście same mogły ocenić jego trwałość (dodam, że nie użyłam żadnego top coatu).


Zacznijmy jednak od początku:

  • wykończenie: kremowe,
  • krycie: do zyskania pełnego krycia najlepiej nałożyć dwie warstwy. Jedna oczywiście też daje radę, ale druga zdecydowanie podbija kolor oraz eliminuje ewentualne prześwity,
  • konsystencja: dość rzadka, nie lejąca, 
  • aplikacja: to istne marzenie. Lakier rozprowadza się idealnie po płytce, nie smuży, nie bąbluje, nie rozlewa się na skórki,
  • pędzelek: gruby, plaski, zaokrąglony na końcu dzięki czemu idealnie można nałożyć lakier przy skórkach, 
  • trwałość: rewelacyjna. Lakier w czwartym dniu noszenia jest w stanie nienaruszonym. Zero odprysków, startych końcówek. Prezentuje się dokładnie tak, jak w dniu aplikacji,
  • czas schnięcia: lakier wysycha dość szybko, jakieś 20 min i wszystko suchutkie,
  • pojemność: 13,5 ml,
  • dostępność : Hebe, SP, 
  • cena: 32-35 zł, na promocji można go kupić za nieco ponad 20 zł,
  • data ważności: 24 m-ce od otwarcia,
  • zmywanie: jeszcze nie wiem (na pewno zrobię aktualizację).











Reasumując: lakier jest genialny. Praca z nim to czysta przyjemność. Aplikacja, czas schnięcia oraz trwałość lakieru są bez zarzutu. Jednym słowem ideał, w 100% wart swojej ceny:)
Jeśli lubicie takie soczyste czerwienie polecam właśnie ten kolor.
Lakier zasłużył na najwyższą ocenę, czyli 6.






Czy zakupie jeszcze jakiś lakier tej firmy? Myślę że tak, ale najpierw poczytam opinie o konkretnym kolorze ponieważ nie każdy lakier Essie to ideał (ale o tym następnym razem).

Na pazurkach mam: bazę wygładzającą z Paese, Essie too too hot. Maziaja na palcu serdecznym to Essie tart deco oraz nasz dzisiejszy bohater rozmazany za pomocą wykałaczki.



I co sądzicie o dzisiejszym essiaku, jest hot? Dajcie znać czy miałyście już do czynienia z lakierami Essie i co o nich sądzicie. A może możecie polecić mi jakieś kolory godne uwagi? Jak zawsze czekam na Wasze komentarze.

Dla porównania: dwa pierwsze zdjęcia robione w pełnym słońcu, trzecie w warunkach domowych:)

Trzymajcie się ciepło i do następnego, M.

26 kwietnia 2014

Zakupowe szaleństwo, czyli spełniamy marzenia Marzeny:)

Witajcie:)

Dziś z okazji imienin oraz 30-tych urodzin (to nic, że urodziny mam w czerwcu;) ) dostałam prezent o którym marzyłam od bardzo, bardzo dawna.
Zawsze chciałam dostać martensy ale ich cena mnie przerażał. Obiecałam więc sobie, że na 30-te urodziny spełnię to marzenie i...


...i warto było czekać latami.

Pojechałam, przymierzyłam, wybrałam i odpłynęłam:)
Przymierzyłam chyba 10 par, różnych kolorów i wzorów. Ostatecznie jednak zdecydowałam się na kolor który chyba najbardziej odpowiada mojej osobowości - czerwony. Jestem dumna jak paw dlatego też od razu piszę tego posta:)


Dodatkowo dobrałam sobie czerwoną chustę oraz, korzystając z okazji promocji w SP (drugi lakier za grosz) zakupiłam mój pierwszy lakier z Essie w kolorze (a jakże) czerwonym too too hot.
W sumie nazwa lakieru idealnie oddaje obraz moich dzisiejszych zakupów. Jako lakier za grosz wybrałam tart deco.


Z pewnością dam Wam znać niedługo jak mi się nosi moje nowe nabytki:). A tak w ogóle, to teraz wypadało by wybrać się na jakiś koncert, może na Comę (i ich Czerwony album; P ).

I co sądzicie o takiej ilości czerwieni? Jak zawsze czekam na Wasze komentarze.


Trzymajcie się ciepło i do następnego, M.

24 kwietnia 2014

Paris, Paris... czyli Golden Rose i miętowo mi:)

Witajcie:)

Dziś chciałam Wam zaprezentować dwa lakiery GR z serii Paris. Pierwszy jest moim nowym nabytkiem. Drugi natomiast towarzyszy mi już od ponad trzech, jak nie czterech lat. Chętnie podzielę się z Wami moimi spostrzeżeniami na ich temat:)


Bohaterowie dzisiejszego mani to dwa odcienie miętowego koloru (piszę że oba są w odcieniu miętowym, ponieważ tak mi podpowiedział wujek google, sama chyba nie do końca jestem co do tego przekonana...). Pierwszy z nich, to mój lakierowy weteran nr 222 - i właśnie co do niego mam wątpliwości. Niby to zielono-miętowy kolor, nie wiem same oceńcie.


Drugi to już zdecydowana mięta w numerze 236.


Pozwolę sobie na zrobienie zbiorczej recenzji obu tych lakierów ponieważ na prawdę niewiele je różni (głównie ich wiek).
Więc jak to z nimi było, już Wam piszę:

  • wykończenie: oba lakiery maja wykończenie kremowe, bezdrobinkowe,
  • aplikacja: nowy lakier 236 jest dość lejący, skórek nie zalewa natomiast trzeba uważać podczas malowania. Numer 222 ze względu na swój wiek jest już bardziej gęsty (na pewno nie glutowaty), powiem szczerze, że po latach nabrał idealnej konsystencji. Można nim spokojnie malować nie obawiając się ani o krycie, ani o zalane skórki. Żaden z nich nie smuży, numer 222 niewiele bo niewiele ale jednak zbąblował na kciuku (może to wiek, a może po prostu nałożyłam go za dużo)
  • krycie: oba lakiery potrzebują dwóch grubszych, lub trzech cieńszych warstw. Ja nałożyłam trzy cieńsze:),
  • czas schnięcia: bardzo przyzwoity, natomiast ja i tak potraktowałam pazury wysuszaczem w oliwce od SH,
  • trwałość: bez zarzutu. Oba lakiery trzymały się 3 dni (do kolejnego malowania) bez odprysków, trzeciego dnia końcówki natomiast bardzo delikatnie zaczęły się ścierać,
  • zmywanie: bezproblemowe, oba lakiery nie odbarwiają płytki,
  • pędzelek : cienki, długi i bardzo elastyczny, dzięki czemu lakier rozprowadza się równomiernie,
  • cena: poniżej 6 zł,
  • pojemność: 11 ml,
  • dostępność: sklepy/wyspy GR, sklep internetowy GR, osiedlowe drogerie,
  • data ważności: 8 m-cy od otwarcia (jak widać, nie do końca się do tego stosuję;D).






Reasumując: oba lakiery maja rewelacyjny kolor, świetnie się je aplikuje, mają genialne krycie. Jak dla mnie są pozbawione wad:) (nie wiem jak inne lakiery z tej serii).
Jak widać po zużyciu numer 222 był bardzo często przeze mnie eksploatowany i to pewnie nie ulegnie zmianie (zwłaszcza w nadchodzącym sezonie).
Polecam serdecznie zajrzeć na stoiska GR i rzucić okiem na oba kolorki. Są na prawdę świetne:)
Moja ocena, to mocne 5.






PS. zdjęcia nie do końca oddały kolor lakieru 222, polecam zajrzeć do galerii google. Zdjęcia tam zaprezentowane lepiej oddają rzeczywistość. Nie będę zganiała winy na aparat, po prostu innych zrobić nie umiałam:).

Do wykonania tego mani wykorzystałam: wygładzającą bazę z Paese (znów zapomniałam umieścić ją na zdjęciach), Paris 222 i 236, kropki wykonałam również lakierem GR tym razem z serii selective w numerze 04. Na koniec nałożyłam top coat z Essence. I gotowe:)


Jak Wam się podoba moje wiosenne mani? Co sądzicie o lakierach z serii Paris? Jak zawsze czekam na Wasze komentarze.


Trzymajcie się ciepło i do następnego, M.

21 kwietnia 2014

Wielkanocne zdobienie part II.

Witajcie:)

Święta za nami pora więc wracać powoli do normalności... jak trzeba, to trzeba.
Dzisiaj natomiast korzystając z okazji że świąteczny dzień jeszcze się nie skończył wrzucę Wam na szybko moje pazurki  (ostatnie mani nie wytrzymało spotkania z kuchennym nożem i tak oto moje pazurki zostały skrócone o kilka milimetrów...).


Nie ma co płakać nad uciętym paznokciem...
...Zapraszam na krótki przegląd:)







Na moich pazurkach znajdują się:  żółty Paese w numerze 342, zielony Paese 343, biały GR selective nr 04, oczy królika GR Rich Color nr 35, buźka i nosek króliczka Rimmel Salon Pro nr 313 Cocktail Passion, Pisanka: Wspomniany przed chwilą Rimmel 313, z tej samej serii kolor pastelowy brzoskwiniowy nr 705 Reggae Splash, chabrowy GR selective nr 56, błękit JOKO nr J178, Rimmel 60 seconds nr 622, oraz kropki z lakierów bazowych Paese 342 i 343. Jako top posłużył mi Essence Top Coat, to tyle:)


Do wykonania zdobienie zainspirował mnie filmik Red Lipstic Monster, podsyłam Wam link do niego.
Uważam, że wyszło całkiem fajnie, a Wy co sądzicie?
Bardziej przypadła Wam wersja z kurczaczkami (kto jeszcze nie widział, tego zapraszam tutaj), czy króliczkami?


Jak zawsze czekam na Wasze komentarze.


Trzymajcie się ciepło i do następnego, M.

18 kwietnia 2014

Zdobienie Wielkanocne dla Paznokciowego Klubu:)

Witajcie:)

Święta to dla mnie czas spędzony z rodziną dlatego pewnie w ciągu najbliższych dni raczej będę mało aktywna, no może późną nocą zajrzę tu i tam...:)
Z okazji Świąt przygotowałam dość skromną propozycję paznokciową. Do zdjęć wykorzystałam jedną z pisanek (z masy solnej) przygotowana przez moją córcię.


Mam nadzieję, że Święta spędzicie w miłej, domowej atmosferze.
Wszystkiego dobrego kochani:)

A teraz zapraszam na przegląd tego, co dla Was przygotowałam:







Do zdobienia wykorzystałam: bazę wygładzającą z Paese (jak dla mnie, to niestety specjalnie ona nie wygładza, a szkoda...), żółty lakier Paese w numerze, 342, zielony lakier z Paese w numerze 343, biały lakier od GR z serii proteinowej w numerze 242 oraz top nabłyszczający od Paese .


Wszystkiego o Paznokciowym Klubie dowiecie się tutaj, więc zapraszam:)

I jak Wam się podoba? U Was na pazurkach również kolorowo i świątecznie, czy raczej klasycznie?
Jak zawsze czekam na Wasze komentarze.


Trzymajcie się ciepło i do następnego, M.