19 lutego 2014

Jeszcze nie wiosna, już nie zima... o tym jak lakier Bell popsuł mój dzień.

Witajcie:)

Nie wiem jak u Was, ale u mnie pogoda pod przysłowiowym psem. Za oknem szaro, buro i deszczowo. Dla poprawy nastroju postanowiłam zrobić sobie paznokcie, bo przecież mam chwilę, dzieci śpią i może zdjęcia się uda w świetle dziennym cyknąć...
... nie wiem tylko co mnie podkusiło, żeby sięgnąć po lakier który od dawna leży nie wykorzystywany.
Teraz już wiem, dlaczego tak rzadko po niego sięgałam. Przypomniałam to sobie jednak w mało odpowiednim momencie, a miało być tak pięknie...


Zastanawiacie się pewnie o co chodzi? Mianowicie chodzi o to, że lakier Bell z serii Fashion Color o numerze 301, (swoją drogą piękna zieleń, nie do końca można ją nazwać butelkową, ale jest to zdecydowanie bardziej jesienno-zimowy odcień, niż wiosenno-letni):
  • po pierwsze, mega farbuje skórki, chwila nieuwagi i katastrofa! Przez kolejne kilka godzin po malowaniu nie mogłam ich doszorować. Zmycie lakieru  nie wchodziło w grę, bo niestety ale następna okazja do pomalowania nadarzy się dopiero w weekend, a co jak co, z niepomalowanymi paznokciami z domu się nie ruszam:)
  • po drugie, chyba trzy razy dziabnęłam mokrymi paznokciami po ubraniu, na szczęście strat w ciuchach nie było, ale na paznokciach już owszem, czyli kolejne poprawki, bryyy....
  • po trzecie, już mi się odechciało tej pięknej zieleni na kilka następnych miesięcy, a taka ładna jest...:(, choć nie powiem sporo w tym mojej winy, następnym razem muszę pamiętać, że pośpiech jest złym doradcą.


Jego kolega z tej samej serii nr 303, fiolecik, (bardzo przyjemny zresztą) goszczący n na moich palcach: środkowym i serdecznym sprawował się dla odmiany bez zarzutu, przynajmniej tyle dobrze:).

Recenzji dziś jednak nie będzie. Obawiam się, że nadmiar negatywnych odczuć związanych z dzisiejszym dniem mógłby w sposób niekorzystny wpłynąć na mój osąd. Jedyne co Wam mogę zaproponować to zdjęcia, zdjęcia i jeszcze raz zdjęcia:)
Zapraszam więc do oglądania.







Do wykonania zdobienia wykorzystałam lakier Lovely z limitowanej serii Snow Dust, a całość utrwaliłam SH Insta-Dri. Kropki powstały przy wykorzystaniu zapałki oraz zwykłej sondy:)


Czy i Wy macie lakiery, które z jednej strony kochacie z drugiej zaś macie ochotę wyrzucić? A może tak jak i  ja macie dni, w które najlepiej nic nie robić, bo czegokolwiek się nie dotkniecie i tak Wam nie wychodzi?Jak zawsze czekam na wasze komentarze.
PS. Pobawiłam się trochę efektami tilt-shift. Dajcie znać czy Wam się podoba!


Trzymajcie się ciepło i do następnego, M.

22 komentarze:

  1. Każda z nas ma czasem takie dni, można wtedy krzyczeć z złości :D A jeśli chodzi o pazurki to kolorki super do siebie pasują, kropki uwielbiam i to kolejny atut :D Delikatne i piękne zdobienie :D Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie dziś był jeden z tych dni, tylko krzyczeć nie mogłam...:)
      Bardzo mi miło słyszeć tak miłe słowa, od kogoś kto tworzy istne dzieła sztuki:)
      Pozdrawiam również.

      Usuń
  2. Anonimowy19/2/14 21:57

    Śliczne w moich ulubionych kolorach a fiolety uwielbiam, zieleń tez znajduje się umie w czołówce ulubionych kolorach.:) Do następnego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie cieszy fakt, że Ci się podoba:)

      Usuń
  3. ładnie sie prezentuja te kolory ze soba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, chyba tyle mi się dziś udało, czyli połączyć ze sobą kolory które fajnie się uzupełniają:)

      Usuń
  4. Ładne połączenie kolorów :) Też dziś mam fiolecik na pazurkach :) Pozdrawiam

    http://agawkrainieczarow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fiolety zawsze w modzie:)
      Fajnie, że podoba Ci się zestawienie fioletu z zielenią:)
      Pozdrawiam również, M.

      Usuń
  5. Bardzo ciekawy manicure ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam łączyć zielenie z fioletami, zarówno na oku, jak i pazurkach, wyszło świetnie, pomimo problemów z lakierem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mój trud nie poszedł na marne:) Również lubię łączyć fiolet z zielenią nie tylko na paznokciach, ale i na powiekach:)

      Usuń
  7. Tyle problemów, ale warto było się namęczyć ;) bardzo podoba mi się to połączenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po przejściach dnia wczorajszego z tym mani, aż mi się lepiej na duszy robi czytając tak miłe słowa. To dobrze, że jednak nie zmyłam tego choć na prawdę miałam na to ochotę.

      Usuń
  8. Odpowiedzi
    1. Najważniejsze, że się podoba.
      Może w takim razie przeproszę się z numerem 301:)

      Usuń
  9. Podoba mi się bardzo ta zieleń ale skoro tyle z nią problemów to będę trzymać się od niej z daleka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolor świetny, ale chyba tylko dla tych spryciarzy, którzy potrafią umalować paznokcie bez zalewania skórek a następnie je zmyć, bez uwalenia całego palucha...
      ... ja jak widać takich zdolności nie posiadam:)

      Usuń
  10. Z tej serii Bell mam tylko czerwień i nie mam z nią żadnego problemu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fiolet też nie sprawiał problemów, tylko ta zieleń...
      ...może to jedyny nieudany kolor z z serii?

      Usuń


Droga czytelniczko/czytelniku, dziękuję Ci bardzo za Twój komentarz - dodaje mi on bowiem motywacji do dalszej pracy.
Jeśli Ci się spodobało, mam nadzieję że zostaniesz ze mną na dłużej. Jeśli nie, daj znać nad czym powinnam popracować. Konstruktywna krytyka mile widziana!