26 stycznia 2014

Stary ale jary... Metallic brown od CA.

Witajcie,

Nie miałam dziś ochoty robić zupełnie nic. Najchętniej po prostu bym sobie poleżała cały dzień w łóżku...
...ale za oknem tak pięknie:)
Tyle było z nic nierobienia. Nawet humor mi się poprawił i postanowiłam dziś odświeżyć (z dawna przykurzoną) znajomość z lakierem od Colour Alike o nazwie wszystko zdradzającej Metallic brown w numerze 11.


Powiem szczerze, że po ostatnich szaleństwach, mam na jakiś czas dość brokatów, piasków i cyrkonii... dla odmiany warto nałożyć coś, co zmyje się bez problemu:).



Lakier ten jest już ze mną od prawie trzech lat.  Jest (a raczej był, bo jak wspominałam dość długo go nie używałam) przeze mnie najczęściej używany w sytuacjach, gdy nie miałam dużo czasu na zrobienie mani.
Dlaczego spytacie? Ponieważ jest o chyb najszybciej wysychający lakier jaki kiedykolwiek w rękach miałam:P. Dodatkowo nie barwi on płytki paznokcia, więc od wielkiego dzwona mogę nałożyć go bez bazy i topa, żeby po chwili wyjść z domu.






Ale na spokojnie, już Wam mówię jak to z nim jest:

  • pojemność: 8 ml,
  • konsystencja: ani rzadka ani za gęsta, po trzech latach lakier nie zmienił się w "gęstego gluta", jest idealny do nakładania,
  • pędzelek: długi, niestety cienki (osobiście zaliczam to na jedyny chyba minus tego lakieru), mam dość szeroką płytkę paznokcia i nie najlepiej mi się nim rozprowadza lakier,
  • czas schnięcia: bardzo szybki,
  • krycie: pełne krycie otrzymujemy po nałożeniu dwóch cienkich warstw,
  • wytrzymałość: bardzo dobra, lakier ten nigdy nie odprysnął z mojej płytki, jedynie po kilku dniach ściera się z końcówek (nie polecam go na stopy, ponieważ z dużego palucha ściera się po kilku godzinach noszenia obuwia),
  • efekt: metaliczne wykończenie,
  • lakier rozprowadza się równomiernie, po aplikacji widać ślady po pędzelku, ale można w tej sytuacji ratować się lakierem nawierzchniowym który większość śladów wyrówna,
  • dostępność: obecnie już chyba tylko w outlecie,
  • cena: za mój zapłaciłam niecałe 8 zł (o ile dobrze pamiętam) w sklepie internetowym producenta.


Jednym słowem, jest to lakier który wiele razy mi dobrze służył i pewnie jeszcze trochę posłuży. Uniwersalny, pasuje na każdą porę roku i do każdego typu karnacji. W sam raz na wielkie wyjścia jak i na co dzień.
Podsumowując: lakier na 5+, który nigdy mnie nie rozczarował:).

Co do zdobienia natomiast...
....Żeby nie było tak całkiem nudno, na serdecznym palcu dodałam lakier od GR Rich Color w numerze 44
(ale o nim innym razem :P ). Dodatkowo palec ten ozdobiłam kropami od CA przy wykorzystaniu naszego dzisiejszego bohatera. Na palcu środkowym kropy z użyciem Richa. Do zrobienia krop posłużyła mi wsuwka do włosów zakończona wielka kropą i sonda do zdobień.
Pod lakier jak zawsze użyłam bazę z Essence, a na wierzch wysuszacz w oliwce od Sally Hansen  DRY KWIK.


Wybaczcie jakość zdjęć. Dziś chyba wyjątkowo miałam nie najlepszy dzień, bo zdjęcia wołają o pomstę do nieba... Mam nadzieje, że jakoś Mi to wybaczycie, ratowałam się jak mogłam... zdjęcia jaśniejsze robione są z wykorzystaniem lampy błyskowej.
PS. w rzeczywistości oba kolory są bardziej intensywne:)

Całość prezentuje się nie najgorzej, choć... teraz jak tak patrzę na te swoje pazurki, to uważam iż kremowa, ciemna czekolada lepiej by współgrała z miętusem od GR niż ten metaliczny CA...
...Nic to, następnym razem:)


Jak Wam się podoba całość? Macie swoich lakierowych weteranów, którzy służą Wam od lat i są nie do zdarcia? Czekam na Wasze komentarze w tej sprawie:)

Trzymajcie się ciepło i do następnego, M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Droga czytelniczko/czytelniku, dziękuję Ci bardzo za Twój komentarz - dodaje mi on bowiem motywacji do dalszej pracy.
Jeśli Ci się spodobało, mam nadzieję że zostaniesz ze mną na dłużej. Jeśli nie, daj znać nad czym powinnam popracować. Konstruktywna krytyka mile widziana!