Jeszcze kilka tygodni temu nie bardzo miałam czas, ani siły na robienie super extra wyszukanych zdobień na pazurkach. Z racji jednak, że nie bardzo lubię nosić lakier solo (nieważne jak piękny by on nie był) to starałam się w jakiś sposób urozmaicić noszone przeze mnie pazurki.
Według mnie, najlepiej w tej kwestii sprawdzają się wszelkiego rodzaju topy nawierzchniowe. Tak tez było i w tym przypadku.
Na piękną czerwień Essie Too Too Hot, o której możecie poczytać tutaj, nałożyłam jedną warstwę Top Jewels od Lovely...
...i takim oto mani cieszyłam swoje oczy około 4 dni (dokładnie nie pamiętam) bez odprysków.
Uważam, że oba lakiery tworzyły bardzo zgrany duet. Podobne kombinacje wykonywałam na czerni, różu, zieleni i uważam, że zawsze wyglądały świetnie.
Co do samej czerwieni, to dokładnie 26 kwietnia minie rok od kiedy mam ten lakier u siebie. Był to mój pierwszy Essiak i niestety wyzionął już ducha. Zakatowałam go totalnie :) Mam zamiar reanimować go za pomocą rozcieńczalnika, może jeszcze jeden raz uda mi się użyć i trzeba będzie kupić nowy. Tak, tak, drugi Too Too Hot. Tak bardzo go lubię :)
![]() |
Obecnie lakieru jest jeszcze mniej, ponieważ malowałam nim jeszcze dwa razy od czasu zrobienia tych zdjęć |
Mam nadzieje, że całość się Wam podoba:). Zdradźcie mi proszę jakie są Wasze sposoby na błyskawiczne i zarazem efektowne mani. Jak zawsze czekam na Wasze komentarze.
A tak zupełnie z innej beczki. Właśnie usunęłam ostatnią ósemkę, wszystkie ząbki są odrestaurowane i od środy będę człowiekiem z żelaza ;) Czyli przez najbliższe dwa lata będę chodzić z odrutowaną szczęką. Na stare lata postanowiłam się prostować, lol :D
Trzymajcie się ciepło i do następnego, M